Niebezpieczeństwa na Piku Lenina cz.1




"Jeżeli masz rosyjskiego przyjaciela, trzymaj kamień w zanadrzu"
przysłowie Kirgiskie



Dzisiejszy wpis będzie traktował o tym co niebezpiecznego czeka na "tej" wysokości. Pik Lenina jako siedmiotysięcznik nie jest trudny technicznie względem innych gór tej niwelacji. Podstawową trudnością jest wysokość, a raczej niska zawartość tlenu. Każdy organizm reaguje inaczej i nie da się bez sprawdzenia organoleptycznie stwierdzić kto będzie dawał rady a kto nie. Przykładem niech będzie młoda dziewczyna, która w ostatniej chwili dołączyła do grupy wyprawowej na trekking w himalaje wraz z lekarzem, który po części czuwa nad przygotowaniem naszej wyprawy od strony medycznej. Zgrabna, nie uprawiająca żadnego sportu dziewczyna, która od czasu do czasu jeździ w góry i okazyjnie rowerem znalazła się pośród grupy maratończyków, ostrych łojantów skałkowych oraz niedzielnych amatorów gór. Na wysokości około 6k rozłożyli się wszyscy oprócz owej zgrabnej dziewczyny...

Genetyka jest kluczem i nie da się tego sprawdzić nie wchodząc samemu w ekstremalne warunki. Niedotlenienie organizmu może spowodować różne choroby. W poście skupię się na jednej ASM resztę opiszę w kolejnych postach:


Ostra choroba górska (ASM - Acute Mountain Sickness)
Wysokogórski obrzęk płuc (HAPE - High Altitude Pulmonary Edema)
Wysokogórski obrzęk mózgu (HACE - High Altitude Cerebral Edema)


Wszystkie te choroby mogą być wynikiem złej aklimatyzacji. A czym jest aklimatyzacja? Tutaj odniosę się do wpisu na portalu odyssei.pl, który wg mnie bardzo dobrze i przejrzyście naświetla temat:

"Aklimatyzacja to przystosowanie się do innych, nowych dla danego organizmu warunków klimatycznych lub geograficznych. Aklimatyzacja nazywamy również czas niezbędny dla stopniowego dostosowania się organizmu ludzkiego do rozrzedzonego powietrza na dużych wysokościach i co za tym idzie do zmniejszonej ilości tlenu w powietrzu.Człowiek który znalazłby się nagle np. na szczycie 4 tysiącznika w ciągu kilku minut straci przytomność i umrze! Gdyby jednak zastosował się do zasad aklimatyzacji jest w stanie zdobyć ten szczyt nawet bez stosowania dodatkowego tlenu. 



Reakcje organizmu na rozrzedzenie powietrza

Stężenie tlenu na poziomie morza wynosi około 21% a ciśnienie atmosferyczne 760 mmHg. Wraz ze wzrostem wysokości, stężenie tlenu pozostaje to samo, ale rozrzedza się powietrze i ilość cząsteczek tlenu w oddechu maleje. Na wysokości Mont Blanc (4810m n.p.m.) ciśnienie atmosferyczne wynosi już tylko 410 mmHg, jest wiec w przybliżeniu o 45% cząsteczek tlenu mniej w oddechu, natomiast na Mont Everest (8848m n.p.m.) juz tylko 250 mmHg. Aby w wystarczający sposób dotlenić organizm, szybkość oddechu, nawet podczas odpoczynku, musi wzrosnąć. Ta dodatkowa wentylacja podnosi zawartość tlenu we krwi, ale nigdy do takiej jaka jest na poziomie morza. Ponieważ ilość tlenu wymagana przez organizm jest na każdej wysokości jednakowa, organizm musi przystosować się do zmniejszonej ilości tlenu. Dodatkowo, duże wysokości i niższe ciśnienie powietrza powodują odpływ krwi z naczyń włoskowatych co może spowodować zator krwi w płucach i w mózgu. Dłuższy pobyt na dużych wysokościach bez odpowiedniej aklimatyzacji może prowadzić do potencjalnie groźnych chorób zagrażających nawet życiu.




Należy również pamiętać, że:
• Im szerokość geograficzna wyższa, tym mniejsze ciśnienie atmosferyczne na tej samej wysokości n.p.m.• Zima ciśnienie atmosferyczne jest niższe niż latem na tej samej wysokości
• Podczas załamania pogody ciśnienie atmosferyczne obniża się.


Wentylacja

Podstawowa i pierwsza reakcja organizmu na spadek zawartości tlenu w powietrzu jest wzrost liczby oddechów na minute (norma to 14-20/min). Ma to już miejsce od wysokości 1500 m n.p.m. Wzrasta również głębokość oddechu.Alkohol :( i środki nasenne hamują ta reakcje. Po około 4-7 dniach organizm osiąga maksymalna wentylacje na danej wysokości.


Erytropoetyna

Obniżenie tlenu we krwi stymuluje nerki do produkcji erytropoetyny, hormonu, który pobudza szpik kostny do produkcji krwinek czerwonych (erytrocytów). Więcej erytrocytów we krwi oznacza możliwość transportu większej ilości tlenu. Po 4-5 dniach pojawiają się pierwsze nowe erytrocyty, dopiero po tygodniach przebywania na dużych wysokościach ich ilość jest optymalna. Organizm produkuje tez więcej odpowiedniego enzymu, który ułatwia uwolnienie tlenu z hemoglobiny do tkanek ciała.Temperatura otoczenia obniża się około 6.5 °C co 1000 m. W górach występują ogromne wahania temperatury powodowane np. przez odbijanie się promieni słońca od lodowca podczas bezwietrznej pogody.

Temperatura otoczenia 

Główna przyczyna powstawania choroby wysokogórskiej jest wspinanie się w szybkim tempie na duża wysokość. Proces aklimatyzacji /przyzwyczajania się do nowych warunków/ zazwyczaj trwa od 1 do 3 dni. W tym okresie, można przystosować się do zmniejszenia cząsteczek tlenu w wdychanym powietrzu na danej wysokości.
Aby się dobrze zaaklimatyzować to powyżej 2500 m n.p.m.:
- powinno się unikać bezpośredniego transportu powyżej 2750 m n.p.m. i w wyższe partie gór należy udać się pieszo.
Strefa, w której procesy adaptacyjne człowieka przegrywają z procesami prowadzącymi do wyniszczenia organizmu ludzkiego.


Promieniowanie UV

Przenikalność promieniowania UV przez atmosferze zwiększa się o 4% co 300 m. W górach wysokich występuje zjawisko tzw. wysokościowej pustyni. Wodę można zdobyć tylko poprzez umiejętne topienie śniegu lub lodu.


Zalecenia aklimatyzacyjne

- jeśli natomiast lecimy lub jedziemy na dużą wysokość, nie możemy przeciążać organizmu i nie powinniśmy przemieszczać się wyżej przez pierwsza dobę;- różnica wysokości pomiędzy kolejnymi noclegami nie powinna być wyższa niż 300 m;- maksyma himalaistów brzmi „Wspinaj się wysoko, a spij nisko" (a ja myślałem że "Nie jedz żółtego śniegu). Można wspiąć się ponad 300 m na dzień, pod warunkiem, ze cofamy się i śpimy na mniejszej wysokości;- po każdym 1000 m zdobytej wysokości należy odpocząć przez 1 dzień;- jeśli pojawiają się symptomy choroby wysokogórskiej, nie można wspinać się dalej do momentu kiedy one całkowicie zanikną. Jeśli natomiast nasila się, należy bezzwłocznie zejść w niższe partie gór;- aklimatyzacji często towarzyszy znaczna utrata wody, trzeba wiec przyjmować dużą ilość płynów (ok. 3 do 4 kwart na dzień). Mocz powinien być obfity i klarowny;- bezwzględnie unikajmy tytoniu i alkoholu oraz innych środków odurzających jak środki uspokajające i tabletki nasenne. Takie środki hamują szybkość oddychania w czasie snu i powodują nasilenie symptomów;- jedzmy specjalnie spreparowana żywność (dla potrzeb wspinaczki) o dużej zawartości węglowodanów (ponad 70% kalorii powinno pochodzić z węglowodanów);- proces aklimatyzacji jest hamowany przez odwodnienie, przemęczenie, alkohol i inne środki antydepresyjne;


Strefa śmierci

Nie możliwym jest długotrwale przebywanie człowieka powyżej 5800 m n.p.m. bez dodatkowego tlenu. Niedotlenienie śluzówki jelit powoduje zaburzenia wchłaniania węglowodanów i tłuszczy. Spada masa ciała, organizm nie tylko spala nadmiar tłuszczu, ale wykorzystuje również białka zawarte w mięśniach. Powyżej 8000 m n.p.m. proces wyniszczenia organizmu jest tak szybki, iż śmierć następuje po kilku dniach. Może dojść do sytuacji, gdy topienie śniegu stanie się czynnością za trudna do wykonania. Dochodzi do odwodnienie organizmu, głodu i hipotermii."Możemy bowiem się nabawić ostrego bólu głowy, nudności i ogólnego osłabienia . Jeśli nasz stan się pogorszy, możemy mieć poważnie problemy z dalsza wspinaczka. Niezbędne jest wiec poznanie fizjologicznych konsekwencji podróżowania na dużych wysokościach."

Temat wydaje mi się na ten moment wyczerpany. Więcej postaram się opisać po wyprawie. Teraz przejdźmy do wspomnianych już chorób, które czekają na górze:


Ostra choroba wysokogórska ASM:

Jeśli budzisz się z bólem głowy, brakiem apetytu, wymiotujesz a przez całą noc nad głową "latał" Ci helikopter to pewnie wczoraj ostro zabalowałeś. Jednak po otwarciu oczu okazuje się że jesteś wysoko w górach i nie wypiłeś ani kropli % to zapewne masz początki ostrej choroby wysokogórskiej. Ponad 40% osób które dostają się na wysokość ponad 4000 m n.p.m. dostają tych symptomów. Ta choroba nie jest zagrożeniem dla życia lecz jej zlekceważenie prowadzi do dwóch bardzo groźnych chorób: HAPE i HACE. Obiawami tej choroby jest również zatrzymywanie wody w organizmie o czym świadczyć będą opuchnięcia oraz rzadsze niż 4 razy dzienne oddawanie moczu. 

Ostrą chorobę wysokogórską możemy również rozpoznać przy użyciu skali Lake Louise ASM.

BÓL GŁOWY:
brak 0
lekki 1
średni 2
ciężki 3

KŁOPOTY ŻOŁĄDKOWE:
Dobry apetyt 0
Słaby apetyt, nudności 1
Średnie nudności, wymioty 2
Ciężkie 3

OSŁABIENIE/ZMĘCZENIE:
Brak 0
Lekkie 1
Średnie 2
Ciężkie 3

ZAWROTY GŁOWY:
Brak 0
Lekkie 1
Średnie 2
Ciężkie 3

KŁOPOTY ZE SNEM:
Śpię dobrze jak zwykle 0
Nie jest tak dobrze jak zwykle 1
Częste przebudzenia się, słaby sen 2
W ogóle nie mogę spać 3


Jeśli suma punktów nie licząc bólu głowy będzie większa lub równa 3 to mamy ASM. By ustrzec się tego rodzaju choroby należy zaczynać z niskiej wysokości i stopniowo pokonywać wysokość. Niestety nasz base camp jest na wysokości 3500 m i planujemy się do niego dostać w mniej niż dobę po przylocie do Kirgistanu. Objawy pojawiają się już na wysokości 2500 m więc by się ustrzec przed chorobą na kilka dni przed i 4-5 w trakcie pobytu należy zażywać Acetazolamid ( nazwa handlowa Diuramid). Jeśli jednak się zdarzy że zachorujemy to należy podjąć odpowiednie kroki w leczeniu:

-przyjmujemy paracetamol ( nie powinno się używać na wysokościach ibuprofenu - zalecenie mojego pomocnego lekarza) 500mg co 6 godzin
-24h zakaz wychodzenia do góry
-Diuramid 250mg co 8 godzin

W celu sprawdzenia czy nie mamy uczulenia na acetazolamid spróbujemy go przed wyjazdem. Acetazolamid powoduje przyspieszenie oddechu oraz moczopęd, które są wskazane przy leczeniu ASM. Efektami ubocznymi mogą być: mrowienie rąk, nóg, ust. Przechodzą po odstawieniu leku.


To tyle na dzisiaj. W następnym wpisie będzie o jedzeniu, mam nadzieję że szybciej niż tym razem. Udostępniajcie lajkujcie ....



Kuba





piśmiennictwo:
http://www.odyssei.com/pl/Aklimatyzacja.php
"100 porad GÓR", pod redakcją Piotra Drożdża, wyd. Góry Books, Kraków 2011




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lawina pod Pikiem Lenina