Nastał czas pakowania...

Miało być o jedzeniu .... będzie o pakowaniu


   To ostatni tydzień przygotowań, tak więc rozkładam koc i będę atakował zdjęciami jak powoli wypełnia się mój pakunek w góry wysokie. Po troszeczku opowiem po co i dlaczego, kiedy i jak. Zacznę od dzisiejszego nabytku, który zresztą jest jedną z kluczowych kwestii jeśli chodzi o aktywność w górach. Buty + raki. W tym momencie muszę podziękować Borowikowi (tutaj znajdziecie kilka słów o Nim 7000.pl) za dobry rabat na buciki oraz bezcenne porady jak załoić Pik Lenia.


   Moimi butami na tę wyprawę będą prawdopodobnie jedne z najcieplejszych butów jakie skonstruował człowiek (producent zachwala poczucie komfortu stopy przy - uwaga: - 60 stopniach Celsjusza). Millet model Everest GTX jest butem ekspedycyjnym na góry najwyższe i praktycznie jednym z dwóch modeli (po La Sportiva Olympus Evo), które wybierają himalaiści na zdobywanie najwyższych szczytów świata również zimą.


Mam nadzieję, że to tylko chwyt marketingowy, gdyż oznaczyłoby to, że w niższym terenie będę miał ugotowane stopy. Ich waga to 2,640 kg przy rozmiarze 8, ale mogę to nieźle wytłumaczyć. Tak naprawdę są to 3 buty. Pierwszy to botek jak naponiższym zdjęciu po lewej. Druga część to właściwy but oraz tzw. overboot, czyli zewnętrzna membrana GoreTex z materiałem odpornym na ocieranie i rozerwanie. Podeszwa na vibramie + "amortyzator" w podeszwie w postaci gąbkowej warstwy piankowej nieznanego mi pochodzenia, a także wkładki z włókien szklanych i karbonowych.


   Ten model butów używany był m.in. podczas próby zimowego zdobycia Broad Peaku w 2010/2011 przez Rafała Fronia w ramach projektu Polski Himalaizm Zimowy.


Raki, które towarzyszą mi już od lat, to podstawowy koszykowy model Climbing technology. Poza butami ekspedycyjnymi zabieram również sandały.

... cdn.....

Kuba

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Lawina pod Pikiem Lenina